powrót

2. Wycieczka druga - Na Wysoki Kamień

Szklarska Poręba (0,0 km) - Kopalnia Kwarcu "Stanisław" (8,0 km) - Wysoki Kamień (11,5 km) - Zakręt Śmierci (14,5 km) - Szklarska Poręba Dolna (18,0 km)
Wybierzemy się w Góry Izerskie do najwyżej położonej w Polsce kopalni kwarcu "Stanisław". W drodze powrotnej zatrzymamy się na Wysokim Kamieniu i przejdziemy najsłynniejszy w Sudetach zakręt - Śmierci.

Góry Izerskie swoją nazwę zawdzięczają Celtom, którzy przywędrowali tu w II w. p.n.e. "Isiras" oznacza w języku celtyckim prędki, bystry potok górski. Do takich właśnie rzek należy Izera, która bierze w nich swój początek.

Trasa wiedzie nas początkowo ulicami Szklarskiej Poręby Średniej. Minąwszy wiadukt nad linią kolejową przy schronisku "Wojtek" wędrujemy w górę ul. Górnej. Przy okazji możemy podziwiać piękną panoramę Karkonoszy. Na horyzoncie widać również Śnieżkę. Mijamy skrzyżowanie z szosą ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa. Po prawej stronie zostawiamy za sobą klinikę "Wzrok". Teraz przez krótki odcinek naszej trasy będziemy wędrować czarnym szlakiem. Droga asfaltowa łagodnie się wznosi. Dochodzimy do czerwonego szlaku. Skręcając w prawo szlakiem tym możemy dotrzeć przez Wysoki Kamień do Świeradowa. W lewo czerwony szlak doprowadziłby nas do Szklarskiej Poręby Górnej.

Niebawem docieramy do niebieskiego szlaku, którym będziemy wędrować prawie do samej kopalni kwarcu. Czarny szlak odbija w lewo w kierunku Białej Doliny. Droga łagodnie się wznosi. Jej nawierzchnia ma wiele mankamentów, ale rekompensuje to wędrówka przez cichy i spokojny las z pięknymi widokami.

Po lewej stronie mijamy Białą Dolinę, gdzie istniała stara osada szklarzy. Właścicielem huty w Białej Dolinie był Ulryk Schaffgotsch, a pracami kierował Wolfgang Preussler (1617). Była tu też szlifiernia, której wyroby znane były w całej Europie i młyn na Bielińcu. Po wytrzebieniu w Białej Dolinie lasów rozwinęło się tu pasterstwo i tkactwo chałupnicze. Jednak osada podupadała i traciła powoli charakter centrum Szklarskiej Poręby. Dawna huta i szlifiernia zlokalizowane były nad brzegiem Bielenia będącego lewym dopływem Kamiennej.

W najświetniejszym okresie w Białej Dolinie produkowano szkło kolorowe, które barwiono kobaltem, solami miedzi i złota. W ten sposób powstawało szkło w kolorze zielonym, złotym, rubinowym, niebieskim, czarnym i mlecznym, przypominającym do złudzenia porcelanę.

Po śmierci Wolfganga Preusslera przez 48 lat produkcją kierował Jan Preussler przybyły z karkonoskich Vitkovic. Mając 71 lat zginął tragicznie na Szklarskiej Drodze. Jechał konno po kwarc w kierunku Izerskich Garbów.

W okresie od XII do XIV wieku koryto rzeki intensywnie penetrowali walońscy poszukiwacze złota.

Po minięciu ostatniego zabudowania wchodzimy w las świerkowy. W tej części stoku Wysokiego Kamienia nie widać jeszcze zniszczeń w drzewostanie. Dopiero po dojściu na grzbiet ukazuje się martwy las. Jednak jego powierzchnia systematycznie się kurczy. Dzięki potężnemu wysiłkowi leśników pojawia się już młody las. Droga wznosi się coraz wyżej odsłaniając powoli panoramę na Zachodnie Karkonosze. Ten odcinek drogi aż do kopalni "Stanisław" to "Stara Szklarska Droga". Łączyła ona Białą Dolinę z najbardziej odległą z hut szkła w Orlu. Początkowo nosiła nazwę "Starej Drogi Celnej", ponieważ po 1710 r. wytyczono tutaj granicę między Śląskiem a Czechami. To właśnie od powstałej na granicy komory celnej droga zawdzięczała swoją nazwę. Gdy w 1754 r. powstała w Orlu huta szkła "Karlstal", którą prowadziła rodzina Preusslcrów, nazwę zmieniono na "Szklarską Drogę".

Dochodząc prawie do grzbietu Gór Izerskich niebieski szlak odbija w prawo, my natomiast naszą wędrówkę kontynuujemy dalej bez znaków, by po przejściu około 800 m dotrzeć do hałd kwarcu kopalni "Stanisław".

Kopalnia "Stanisław" znajduje się na Izerskich Garbach zwanych do 1945 r. Białym Lwińcem (Weisse Flins). Nazwa ta wiąże się z grupą Słowian Łużyckich zwanych Bieśniczanami lub Bieżunczami. Zamieszkiwali oni okolice dzisiejszego Zgorzelca, a także dolinę rzeki Kwisy. Świętą górą Bieśniczan była Landeskrone (419 m). Bożkiem natomiast był Lwiniec, mały złoty lew, dźwigany przez postać ludzką. W 963 r. margrabia Gero pokonał Bieśniczan. Następnie cesarz Konrad walcząc z pozostałościami pogaństwa na Łużycach, kazał w 1116 r. wrzucić owego Lwińca do rzeki Szprewy w okolicach Budziszyna. Jednak bożka wydobyto potajemnie i przeniesiono w okolice Mirska, gdzie ustawiono na Cielcowym Wzgórzu (Wyrwak, 400 m). Nie pobył tam długo. Przeniesiono go w dolinę rzeki Gwizdy (dawna nazwa Kwisy). Tu stanął na skale, spod której wypływało cudowne źródło. Dziś w tym miejscu znajduje się Świeradów Zdrój. Ale i tu nie zaznał spokoju. Postanowiono ukryć go w głębi gór w jakiejś grocie na zboczu Izerskich Garbów.

Złoże kwarcu na Izerskich Garbach było eksploatowane od XIII wieku i wykorzystywane w okolicznych hutach. Obecnie eksploatacją objęta jest żyła mlecznego kwarcu o długości 10 km i miąższości od 60 do 200 m. Poziom na wysokości 1084 m n.p.m. odkrywkowej kopalni "Stanisław" sprawia, że jest najwyżej położonym zakładem wydobywczym w Polsce, a nawet w środkowej Europie. Często zalegające Wysoki Grzbiet chmury sprawiają, że kopalnia zyskała miano "kopalni w chmurach". Wydobywany tu mleczny kwarc odznacza się wysoką zawartością krzemionki, wynoszącą w środkowej części złoża 97 do niemal 100 %. Obok kwarcu występują tu również inne minerały takie jak piryt, fluoryt, chalkopiryt, wietrzejący na wiśniowo hematyt, zielony lub żółtawo-brunatny wezuwian, ametyst, czarny turmalin. Największe rozmiary osiągają kryształy kwarcu mlecznego, których długość może osiągać nawet kilkadziesiąt centymetrów.

Na Garbach Izerskich krzyżują się szlaki: czerwony (Główny Szlak Sudecki) do Świeradowa przez Stóg Izerski, zielony do Jakuszyc i na Halę Szrcnicką, niebieski do Świeradowa przez Halę Izerską i Polanę Izerską. W przeciwnym kierunku czerwonym szlakiem można dojść przez Wysoki Kamień do Szklarskiej Poręby Górnej, niebieskim przez Zwalisko do Białej Doliny, zielonym przez Rozdroże Pod Zwaliskiem na Rozdroże Izerskie.

Opuszczamy kopalnię "Stanisław" i wracamy już Wysokim Grzbietem w kierunku Szklarskiej Poręby. Do Wysokiego Kamienia będziemy wędrować czerwonym szlakiem. Ten fragment Gór Izerskich zbudowany jest z hornfelsów powstałych z łupków łyszczykowych przeobrażonych w wyniku oddziaływania na nie wysokich temperatur. Pasmo o długości około 6 km jest świadectwem procesów metamorficznych związanych z oddziaływaniem stygnącej magmy intruzji granitów Karkonoszy.

Pierwszą kulminacją usianą hornfelsowymi skałkami jest Zwalisko (1047 m). Zwalisko było wymieniane już w Księgach Walońskich, jako że Walończycy docierali tu już w XIV - XV w. Z miejscem tym wiążą się legendy o tajemniczym zamku zamienionym w kamienie i o ukrytych skarbach, a także nazwy skałek: od zachodu - Skarbki, Wieczorny Zamek, Skalna Brama. Jedna z tych legend mówi o Czarnym Rycerzu, który zaprzedał duszę diabłu. Zapewnił sobie w ten sposób przychylność diabelskich mocy w pozyskaniu skarbów. Porywał on wiejskie dzieci, zabijał je, a dusze sprzedawał diabłu. Potrafił przemieniać się w różne postacie. Można było go spotkać jako czerwonego zająca biegającego po polach i osadach. Zdobyte w ten sposób dobra gromadził w skarbcu zamkowym. Pewnego dnia do bram zamku zapukał ubogi człowiek. Gdy został dopuszczony przed oblicze Czarnego Rycerza, zadał mu pytanie, czy prawdą jest, że każdy szlachetnie urodzony mężczyzna przed wręczeniem mu rycerskiego pasa i ostróg składa przysięgę, w której zobowiązuje się bronić wiary i poddanych. Czamy Rycerz zdenerwował się na przybysza. W tym momencie ubogi wędrowiec zamienił się w świętego Jerzego. Na lewym ramieniu połyskiwała tarcza z dużym krzyżem, a w prawej dłoni dzierżył błyszczący miecz. Święty Jerzy ostrzegł Czarnego Rycerza, że jak nie zmieni swojego postępowania, to zostanie ukarany jeszcze tego samego dnia. Po tych słowach znikł. Czarnemu Rycerzowi trudno było uwierzyć w to, co przed chwilą się stało. Swoje rozterki i smętny nastrój postanowił utopić w winie. Nagle oślepił go blask. Z zamkowego lochu doszły go łoskoty. Znieruchomiał i poczuł, że jego ciało staje się chłodne. Wszystko dookoła niego zaczęło przemieniać się w jeden olbrzymi głaz. Głaz ten leży tu do dnia dzisiejszego i nazywany jest Wieczornym Zamkiem.

Jeśli ktoś będzie tędy przechodził późną porą, może zastać otwarte drzwi do Skarbczyka, w którym przechowywane są skarby Czarnego Rycerza. Niektórzy powiadają, że otwiera się on tylko raz w roku o północy, ale zawsze w innym terminie. Byli tacy, którym się udało zastać otwarty skarbiec. Wśród nich była jedna kobieta z Białki w Szklarskiej Porębie, która wybrała się z córką na grzyby. Zabłądziła i gdzieś koło północy dotarła do Wieczornego Zamku. W dali zobaczyła jakieś światło. Gdy skierowała się w jego stronę, ujrzała otwarte drzwi. Bił przez nie blask złota, srebra i szlachetnych kamieni. Zdjęła chustę z głowy i zaczęła układać drogocenne przedmioty. Po północy drzwi zaczęły się zamykać. Chwyciła skarb i wybiegła. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że w środku została jej córeczka. Zostawiła ją bawiącą się klejnotami. Rozpaczała do białego rana. Postanowiła przychodzić tu co noc i czekać aż drzwi do skarbca ponownie się otworzą. Miała nikłą nadzieję, że odzyska dziecko. Nie odstraszyły jej jesienne szarugi, ani zimowe wiatry i zamiecie. Doczekała się wreszcie momentu, w którym drzwi skarbca ponownie się otworzyły. Ku radości matki córeczka jej żyła. Bawiła się nadal klejnotami tak jak owej nocy. Matka weszła do środka, zostawiła zabrane przed rokiem kosztowności i wyniosła swój największy skarb, własne dziecko.

Za Zwaliskiem od czerwonego szlaku odłącza się niebieski, którym wędrowaliśmy do kopalni "Stanisław". Droga jest płaska. Od południa towarzyszy nam panorama Karkonoszy, a to za sprawą znacznych spustoszeń w drzewostanie. Pomimo zalesiania Gór Izerskich "martwy las" straszy i przemawia do wyobraźni.

Przed Wysokim Kamieniem mijamy kolejną skałkę, którą z konieczności trzeba obejść, gdyż wznosi się w poprzek grzbietu. Skała ta zwie się Zawalidrogą i wznosi się na 999 m n.p.m. Trasa powoli staje się monotonna. Dochodzimy do Wysokiego Kamienia (1058 m). Ze szczytu rozpościera się piękna panorama na Karkonosze, Kotlinę Jeleniogórską, Góry Kaczawskie i Izerskie. Wysoki Kamień zbudowany jest z granitów w części południowej i skał strefy kontaktowej w części północnej. W wieku XIX Wysoki Kamień stał się miejscem prawie obowiązkowych wycieczek. Już w 1837 r. powstało tu małe schronisko. Po pożarze w 1882 r. wybudowano tu budynek restauracji z małą ażurową wieżą widokową. Po 1945 r. było tu schronisko PTTK, ale w 1963 r. rozebrano je. Pozostał za to w dalszym ciągu jeden z najpiękniejszych widoków.

Z Wysokiego Kamienia schodzimy krótką ale stromą ścieżką do podnóża szczytu, gdzie rozwidlają się szlaki turystyczne. Czerwonym można zejść do Szklarskiej Poręby. Naszą wędrówkę będziemy kontynuować wędrując żółtym szlakiem. Ścieżka biegnie przez las i młodnikiem. Po prawej stronie mijamy Czarną Górę (964 m), na którą składają się: Czerwone Skałki, 10-metrowej wysokości urwisko - Słoneczne i dwie baszty skalne wypreparowane w żyle aplitowej zwane Dzwonnicą.

Dochodzimy do Zakrętu Śmierci. Ciszę zakłócają silniki samochodów. Jednak można tu odpocząć w zaciszu wiaty. Zakręt Śmierci jest fragmentem Drogi Sudeckiej i leży na wysokości 775 m. Przed 1937 r. istniała jedynie leśna droga łącząca Świeradów z Górzyńcem i Jelenią Górą. Rozwój ruchu turystycznego sprawił, że stało się konieczne połączenie Świeradowa ze Szklarską Porębą z pominięciem Jeleniej Góry. Budowę rozpoczęto w maju 1936 r. Przy karczowaniu lasów, budowie murów oporowych i prowadzeniu robót ziemnych pracowało 200 robotników. W następnym roku, 17 października 1937, droga została oddana do użytku.

Swoją śmiertelną nazwę zakręt zawdzięcza brawurze i brakowi wyobraźni zmotoryzowanych, którzy zwłaszcza w 1945 r. spowodowali tu parę groźnych wypadków. Piesi też muszą uważać, bo chociaż obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 40 km dla pojazdów, to droga w tym miejscu zatacza pełny łuk, a gnejsowa skałka ogranicza dodatkowo widoczność. Zakręt Śmierci stał się atrakcją nie tylko dzięki swej nazwie, ale i za sprawą rozległej panoramy Karkonoszy. Jadąc samochodem i to w charakterze kierowcy, lepiej jej nie podziwiać, bo można znaleźć się kilkanaście metrów poniżej zakrętu. Od strony Świeradowa jest duży parking.

Dzisiaj panoramę przysłaniają powoli świerki, które za kilka lat odbiorą temu miejscu charakter punktu widokowego.

Opuszczamy Zakręt Śmierci i udajemy się czarnym szlakiem w kierunku Zbójeckich Skałek. Na trasie spotykamy ślady starych wyrobisk i sztolni, z których wydobywano rudy żelaza i miedzi. Eksploatowany był tu również piryt, z którego produkowano w XVIII wieku kwas siarkowy w witriolejni w Szklarskiej Porębie Dolnej. Miejscem takiej eksploatacji była między innymi Jaskinia Uran ukryta wśród drzew lasu porastającego zbocza Wysokiego Grzbietu. Wnet docieramy do Zbójeckich Skałek (686 m). Zbudowane są one z hornfelsów i dochodzą do 8 m wysokości. Także i tu czas zatarł ślady prac górniczych.

Przy Zbójeckich Skałach skręcamy w prawo i czarnym szlakiem dotrzemy niebawem do stacji PKP w Szklarskiej Porębie Dolnej, by następnie niebieskim szlakiem dotrzeć do ul. Piastowskiej. Stąd już blisko do schroniska "Wojtek". Natomiast żółtym szlakiem ze Zbójeckich Skał możemy dotrzeć do Piechowic.